To nie sen! Debiutancki singiel Pawła Zarzyckiego okazał się hitem!.
Święty – nowa twarz w branży disco polo. Największe marzenie wokalisty właśnie się spełnia! To jest jego czas!
Krystian Świętonowski młody wokalista ukrywający się pod pseudonimem Święty to nowa twarz w branży muzycznej. Pochodzi z Zarzecza i właśnie tam stawiał swoje pierwsze kroki w swojej muzycznej drodze. Chodź wiele osób odradzało mu drogę muzyczną ten wierzył, że sobie poradzi. Jest osobą która udowadnia że ciężka praca i marzenia o wielkiej scenie mogą się spełnić!. A niedawna premiera jego debiutanckiego singla ‘Co ona mówi?’ tylko to potwierdza. Przeczytajcie historię Krystiana, napewno zainspiruję ona nie jednego z was.
„Muzyką disco zaraził mnie zespół Boys na jednym z koncertów, miałem wtedy kilkanaście lat. W tamtym momencie powiedziałem sobie – to jest to i będę to robił w życiu. Z każdym rokiem, z każdą kolejną przesłuchaną piosenką utwierdzałem się w przekonaniu, że to idealna praca dla mnie. Choć nie wszyscy podzielali mój pomysł, nie dałem z wygraną. „Gdzie Ty do śpiewu” „to ciężka branża, nigdy się nie wybijesz” „szkoda pieniędzy i czasu” – tak mówili nawet najbliżsi”. W tamtym momencie takie słowa dawały mi do myślenia, ponieważ jako młody chłopak z marzeniami, szukałem wsparcia ze strony otoczenia. To oczywiste – kiedy coś zaczynasz, wymyślisz sobie drogę, którą chcesz w życiu podążać. Kiedy w końcu napiszesz pierwszą piosenkę, drugą, trzecią, dziesiątą, szukasz poparcia swojej pracy u innych. Nie będę kłamał – takiego poparcia odczułem bardzo mało. Nie złamało mnie to jednak przed decyzją o wystąpieniu w programie muzycznym – Disco Star.
Kiedy usłyszałem o castingach, nie wahałem się ani chwili. Decyzja była szybka, gorzej było z doborem piosenki. Długo nie wiedziałem co chcę zaśpiewać. Zdecydowałem się praktycznie w ostatniej chwili, że będzie to „Narcyz” zespołu Łzy. Dlaczego taki wybór? Stwierdziłem, że cokolwiek by się nie wydarzyło w moim muzycznym życiu, zawsze będę prawdziwy, przede wszystkim dla ludzi, nie dla branży, nie dla lajków, sztucznych słówek, pieniędzy. Interesują mnie tylko słuchacze. „Narcyz” miał w sobie elementy mojego charakteru, dlatego go wybrałem. Każdy jednak ma w sobie coś z narcyza, u mnie jest to bardziej efekt pewności siebie, a także wiara we własne siły, poczucie własnej wartości, przekonanie, że kiedyś wejdę na muzyczny top. Taki był mój plan kilka lat temu, kiedy zaczynałem i taki jest przez cały czas – jak widać, jest coraz lepiej. Tak, wiem, że kawałek ten nie ma zbyt wiele wspólnego z disco polo, natomiast na tym etapie programu, otrzymałem zgodę na jego wykonanie. Nie trenowałem więc długo, natomiast absolutnie nie zamierzam się w jakikolwiek sposób tłumaczyć.
Moje wykonanie było dobre, natomiast zaśpiewałem sztywno, bez charakteru i przekonania. Choć jurorzy bawili się świetnie, a sam Marcin Miller stwierdził, że cytuję – „fajne to było” nie przeszedłem dalej. Mimo, iż do kolejnego etapu awansowało wielu gorszych ode mnie, nie czułem ani gniewu, ani porażki. A już na pewno nie żałowałem decyzji o występie. Nie była to bowiem pierwsza, ani ostatnia porażka w moim życiu. Nigdy nie miałem z górki, a największą moją bronią od zawsze był mój nieustępliwy i uparty charakter. Nauczyłem się już dawno wyciągać lekcje z każdego wydarzenia, to była piękna nauka. Słowa, jakie usłyszałem, ludzie, jakich poznałem – to wszystko jeszcze bardziej napędziło mnie w dalszych staraniach. Wręcz przekonało, że to co robię jest dla mnie ważne i będę to kontynuował.
To był rok 2019 teraz mamy już prawie 2022. Minęło trzy lata, a ja w tym czasie nie przestałem się rozwijać. Dopracowałem swoje teksty, podszlifowałem wokal, nagrałem kilkanaście piosenek, napisałem ponad 100 kolejnych. Stałem się przede wszystkim jeszcze pewniejszy i przekonany niż w tamtym momencie. To jest wspaniałe, że pomimo upływu czasu – wszystko jest jak dawniej – te same marzenia, cele, ta sama determinacja. To świadczy o tym, że jest się na odpowiedniej drodze. Jestem przekonany, że w tym momencie zaszedł bym dalej w disco star. Ciągle czekam na kolejną edycję, obiecałem nawet organizatorom, że tam wrócę, że się nie poddaję. Teraz debiutuję, zaczynam, wciąż jednak czuję niedosyt. Chcę coś poprawić, zrobić lepiej, szukam nowych informacji, uczę się nowych chwytów, marketingu muzycznego, lepszej treści, jakości tego co robię. Wiem, że z każdą nową decyzją i poprawionym elementem, jestem bliżej sukcesu. Czuję w kościach, że to już nie długo. Scena jest coraz bliżej. Święty wkrótce podbije muzyczne top listy polskiej muzyki rozrywkowej.
Ta historia pokazuję, że zawsze warto walczyć o swoje. Wierzymy, że Krystian dzięki swojej upartości i dążeniu do celu poradzi sobie na scenie muzycznej i zajdzie daleko. Trzymamy za niego kciuki i czekamy na kolejne utwory. Tymczasem obejrzyjcie debiutancki singiel Świętego i zostawcie po sobie ślad.